Moja droga do Świętego Jakuba Apostoła
Elżbieta Kurzępa
Uczestniczka pielgrzymki
Santiago de Compostela
15-31.07.2017

Chciałabym opowiedzieć o mojej drodze do Świętego Jakuba.Zawsze marzyłam o tym, by przejść Camino de Santiago de Compostela. Co roku były to tylko plany , aż do filmu „Ślady stóp”. Po obejrzeniu tego filmu wiedziałam, że w tym roku muszę udać się na pielgrzymkę do Santiago. Nie byłabym w stanie przejść 859 km, ale 120 km brzmiało sensownie i taką ofertę biura ALFA-TUR wybrałam. Namówiłam też moją koleżankę Gosię i wyruszyłyśmy w daleką drogę, najpierw z Zamościa do Wrocławia.
Camino rozpoczęliśmy 20 lipca 2017r. z Sarria w Galicji. Każdy kilometr był przez nas przemodlony, bo intencji było mnóstwo. Dzięki wsparciu Gosi trudy marszu zniosłam dzielnie i llegué = dotarłam!
24 lipca 2017r. rano dotarliśmy do katedry w Santiago de Compostela.Było cicho i prawie pusto. Można było przywitać się ze Świętym Jakubem i spokojnie zwiedzić katedrę. Pomysł Tereski, by ostatni etap był najkrótszy okazał się bezcenny.
W jednej z bocznych kaplic miała się odprawiać Msza Św. po polsku. Zdecydowałyśmy z Gosią wziąć w niej udział.
Tego dnia rano w Klinice Chorób Wątroby w Bydgoszczy wyznaczony był zabieg laparoskopowy mojego siostrzeńca Mirosława. Zwykły, rutynowy zabieg.
Podczas Mszy świętej odprawianej przez pięciu księży z Polski główny koncelebrant zachęcił polskich pielgrzymów do głośnego wypowiadania intencji mszalnych. Nigdy w życiu nie werbalizowałam swoich modlitw na forum zgromadzonych podczas Mszy Św. Ale wtedy, to był jakiś impuls: „Teraz ty, musisz to powiedzieć!” . No i powiedziałam: „Módlmy się za Mirosława, który w tej chwili jest operowany. Niech Pan Bóg poprowadzi rękę chirurga i niech Mirosław odzyska zdrowie. Ciebie prosimy ….” A wszyscy odpowiedzieli :”Wysłuchaj nas Panie.”  Kuranty na wieży katedry wydzwoniły godzinę dziewiątą. Po Mszy Świętej Gosia zapytała mnie skąd wiedziałam , że był operowany. Nie wiedziałam …..
Po południu skontaktowałam się telefonicznie z rodziną w Polsce. No i dowiedziałam się, że była to bardzo poważna opreacja, trwała prawie trzy godziny (na karcie wypisu wstawiona godzina rozpoczęcia operacji 855 ); usunięto prawy płat wątroby, trzustkę i część węzłów chłonnych, zakończono zakładając 54 szwy. Wszystko skończyło się pomyślnie, chociaż sama opreacja miała dramatyczny przebieg. Święty Jakub Apostoł czuwał nad Mirosławem. W chwili obecnej jest dobrej formie, musi trzymać dietę, ale badania histopatologiczne wykluczyły zmiany nowotworowe. CHWAŁA PANU !!!!!